Arcyciekawe było ostatnie spotkanie z cyklu "W klimatach dawnej Ustki". Sprawiły to liczne nawiązania do historii o działających w Ustce służbach WOP, donosicielach i akcjach szpiegowskich. Z lektury raportów z napisem "Confidential" wiemy, kto i co w Ustce było w zainteresowaniu obcego wywiadu.

Z uśmiechem na twarzy wspominano wysyp stonki na wybrzeżu i dowcipy chłopców na bronowanej plaży.

Na zaproszenie prowadzącej spotkanie Miłka Rzeczkowska naszym gościem był pan Jacek Chomczyński, syn jednego z pierwszych ustczan – Franciszka Chomczyńskiego. Poznaliśmy wzruszającą historię zagubionej metryki urodzenia usteckiego producenta lodów, która w czasie okupacji uratowała od pewnej śmierci Franka Morgensa. Ten ostatni jest autorem przejmującej książki „Lata na skraju przepaści”, w której opisuje ten ważny i przejmujący „ustecki wątek”.

Chomczyńscy i temat szpiegostwa? - zapytałby ktoś. To właśnie podejrzenie o współpracę z kontrwywiadem sprawiło, że Franciszek Chomczyński musiał opuścić Ustkę. Niczego nieświadomy kupił bowiem meble od osoby, która uciekła do Szwecji. Zdaniem władz musiał o tym wiedzieć. Na Śląsku, gdzie trafił, uczył się fachu, by w 1963 roku powrócić do Ustki i tu otworzyć swoją słynną lodziarnię.

Na sali obecna była również pani Krystyna, która jako mała dziewczynka – sierota miała zostać adoptowana przez Chomczyńskich. Niestety nakaz opuszczenia Ustki przez rodzinę pokrzyżowała te plany.

Ps. Metryka urodzenia Franciszka Chomczyńskiego znajduje się dziś w Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie.

Zdjęcie przedstawia ludzi w bibliotece Zdjęcie przedstawia ludzi w bibliotece Zdjęcie przedstawia ludzi w bibliotece
  Zdjęcie przedstawia ludzi w bibliotece