Aldona Żak

1.jpgUrodziła się 25 października 1932 w Jabłonnie koło Warszawy. Do Ustki przyjechała w 1954 roku. Zawodowo związała się ze Stocznią, gdzie pracowała w Biurze Projektów jako technik, lecz pasją jej życia stała się sztuka, zwłaszcza malarstwo i poezja.

Jako Artystkę cechował ją pełen zachwytu stosunek do zjawisk natury, co znajduje wyraz w jej pejzażach o mocnych, nasyconych barwach.

Aldona Żak w swoim dorobku artystycznym posiada 34 indywidualne wystawy malarstwa i udział w 197 wystawach zbiorowych, w tym również w Niemczech, Czechosłowacji i Francji. Jej obrazy znajdują się w prywatnych zbiorach kolekcjonerów sztuki w Polsce oraz za granicą, między innymi w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Australii.

W 1984 roku Ministerstwo Kultury i Sztuki przyznało jej status profesjonalnego artysty - malarza. Równolegle z twórczością plastyczną artystka podejmuje pierwsze próby literackie. Od 1962 roku ukazują się jej wiersze w pismach lokalnych i ogólnopolskich, jak „Głos Pomorza”, „Zbliżenia”, „Pobrzeże”, „Pomerania”, „Nowy Wyraz”, „Poezja”, „Głos Nauczycielski”, „Tygodnik Kulturalny” ... Odnosi również sukcesy w konkursach poetyckich. Za życia nie doczekała się wydania tomiku swoich wierszy.

Aldona Żak, mimo przewlekłej choroby, była osobą niezwykle dynamiczną. Pełną optymizmu, życzliwie usposobioną do ludzi. Uczestniczyła w życiu kulturalnym miasta i regionu. Przez wiele lat pełniła funkcję prezesa Klubu Plastyków Amatorów. Dużo serca włożyła w stworzenie usteckiej szkoły kaszubskiego haftu z białymi orłami. Wprowadzone przez nią nowe elementy są harmonijnym dopełnieniem tradycyjnych motywów kaszubskich. Efekt dziesięcioletniej pracy Klubu Hafciarek, któremu przewodziła, zdążyła zaprezentować na wystawie w usteckim Domu Kultury na miesiąc przed śmiercią. Zmarła nagle w pełni sił twórczych 29 lipca 1991 roku.

3.jpg

Tomik wierszy „Przytulić światło” został wydany w 1992 r.

Doświadczanie świata, doświadczanie siebie

Sławomir Rzepczyński o wierszach Aldony Żak tytułem wstępu do tomiku poezji „Przytulić światło” Wydaw. Zarząd Miasta Ustki, 1992

Wiersze Aldony Żak wywołują wrażenie tematycznej różnorodności. Od refleksyjnych liryków, sięgających zagadnień egzystencjalnych, po żartobliwe wiersze, w których bawi się poetka skojarzeniami językowymi, brzmieniami słów i własną osobą. Cyprian Norwid, później Julian Przyboś głosili, że poetą się nie jest, poetą się bywa. Tę prawdę potwierdzają wiersze Aldony Żak. Rzeczywistość, w której żyła, Była dla niej przestrzenią penetracji, była wyzwaniem. Ta rzeczywistość domagała się nazwania, ujęcia w formę artystyczną, wyzwalała potrzebę mówienia. Każde doświadczenie, od zachwytu nad czymś, przez zwykłą rozmowę, po odczuwanie własnego istnienia – wszystko to stać się może tematem wiersza. Wydaje się, że poetka odczuwała tę prawdę, że wartością jej życia jest utrwalanie tego wszystkiego, co wobec upływu czasu może ulec przeoczeniu, zapomnieniu. Tego, co jest niepowtarzalne i co trzeba, jak to określił Gałczyński, „ocalić od zapomnienia”. Taka postawa najbliższa jest impresjonistom. Utrwalić ulotne wrażenie, zanim zostanie zastąpione nowym, przy czym konieczny jest pośpiech, bowiem za chwilę pojawi się następne godne utrwalenia. Nie dziwi więc wyznanie poetki z jednego z wywiadów, którego udzieliła redaktorowi „Sztandaru Młodych”: „Piszę wiersze przeważnie w chwilach nieoczekiwanych, np. u fryzjerki, w kawiarni lub autobusie. (...) Nieraz wstaję w nocy, aby zapisać jakiś pomysł lub myśl, gdyż poezja to rzecz ulotna.” Kosztem takiego „bycia poetą” jest u Aldony Żak to, że czasem jej wiersze wydają się niespójne, że łatwiejsze byłyby w odbiorze, gdyby stały się przedmiotem powtórnej refleksji autorki. Ale wówczas zatraciłyby ową „ulotność” i byłaby to już zupełnie inna poezja. Oczywiste jest, że wartością wszelkiej sztuki jest zachowanie indywidualności autora. Przedmiotem doświadczania w wielu wierszach uczyniła autorka samą siebie. Podmiot tej grupy liryków penetruje napięcia, jakie wytwarzają się między nim, a bodźcami płynącymi z zewnątrz. Tak w wierszu „Chwytanie wiatru”, który rozpoczyna się od wypowiedzi do adresata, ale szybko dominować zaczyna liryczne „ja”, aby w drugiej strofie pojawiła się przedstawiona bezosobowo refleksja:

Jakiego trzeba wysiłku

by pozwolić przepłynąć

kuli obok i nie przytulić

jej światła, które chce

wbrew sobie przemycić.

Podmiot ukształtowany jest w tej grupie wierszy dwojako. Albo jako ktoś, kto pozostaje bierny wobec otoczenia i odczuwa zewnętrzność jako bolesny napór – tak w wierszu „Wrześniową nocą”, gdzie podmiot zasłaniający się świadomością dziecięcą naiwnie wierzy, że „Ból ziemia wchłonie”. albo jako ktoś, kto chce oddziaływać na otoczenie – tak w ironicznym wierszu: „Zjadają mnie na co dzień / / .../ a ja / staram się im w środku nie zaszkodzić” gdzie od cierpienia uwalniać ma życzliwość wobec świata.

Do drugiej grupy wierszy należą te, w których przedstawione jest zauroczenie krajobrazem, rozciągającym się, jak to określiła autorka w tytule jednego z nich: „Od gór do morza”. Ale nie są to wiersze, w których dominuje czysty opis pejzażu. Tu również góruje zwykle podmiotowe „ja”, jak w liryki „Nadmorska kolebka jesienna”, gdzie siekąca pierzyna z chmur /.../ tańczy sztormowo / do bólu naczyń krwionośnych”. Nie brak w tych wierszach malarskiego zauroczenia. „Oczy mi uwięził pejzaż żagielny”, wyznaje podmiot wiesza „Lustra”, w którym interesująco wyrażona zostaje obawa o banalność przedstawianego widoku: „Słońce mi ucieka / za kicz jeziorny”. Wydaje się, że Aldona Żak obawiała się banału. I rzeczywiście, banalne skojarzenia pojawiają się w jej wierszach. Wydaje się jednak równocześnie, że ta banalność jest przez nią uświadamiana i – jeśli tak jest rzeczywiście – stanowi walor jej wierszy, wynikający z autentyczności i szczerości wobec odczuwania uroków natury.

Aldona Żak Bowiem szuka tożsamości z naturą. Chce widzieć w niej cechy ludzkiego odczuwania. „Gdyby moje rude światło / wiedziało / że szukając go tak bardzo zmarzłam / blaskiem gór by mnie ogrzało” - taka metaforyka wyraża pragnienie jedności między podmiotem a przedmiotem. Odczuwanie świata jest odczuwaniem siebie, ale i odwrotnie – odczuwanie siebie jest odczuwaniem świata. Jak u romantyków. To któryś z nich mógłby równie dobrze napisać:

Gdzieś tam w śniegu

zakwitnę jaskrem

na czyjeś szczęście

na czyjeś modły

Wyczulona jest autorka na brzmienia słów. Niejednokrotnie przedmiotem jej uwagi stają się ich współbrzmienia. Tak w wierszu „Krynica”: „Obok potok”, albo „spotkanie w Spale”; „Spała spałę całowałą”, nieco inaczej w „Rozmowie o dzieciach”, gdzie balladowy początek przekształca się w zapis rozmowy – oddany z dużym poczuciem walorów mowy potocznej. W tej grupie mieści się też autoironiczny wiersz „Skąd się wzięła”. Kto znała autorkę, bez trudu rozpozna ją w następującym fragmencie:

Nie wiadomo skąd ta mowa

skąd ta głowa fartuchowa

skąd bursztynów kilogramy

zawieszone wprost pod jamą

tą co kłapie bez pardonu /.../

Oczywiście nie sposób w krótkim wstępie w pełni scharakteryzować twórczości poetyckiej Aldony Żak. Wskazujemy tu niektóre tylko cechy jej poezji. Każdy wiersz przynosi swoisty obraz odczuwania świata. Każdy, poddany czytelniczej refleksji, przynosi inne wzruszenia. Dobrze stało się, że zaistniała możliwość wydania niniejszego tomiku.

Wszak w jednym z utworów Aldona Żak napisała: „Wszystko o czym myślę / przeznaczone jest dla ludzi”.